Zawarte w tytule pytanie, choć brzmi dosyć naiwnie, pojawia się wyjątkowo często. Spróbujemy więc na nie odpowiedzieć, ale musimy je delikatnie zmodyfikować. Nie ma bowiem w tym temacie czegoś takiego, jak wiedza skończona. Zastanowimy się więc, jak skutecznie uczyć się jazdy na motocyklu i stale podnosić swoje umiejętności. Na skróty:
Doświadczeni motocykliści, którzy mają za sobą wiele sezonów i nawinęli na koła tysiące kilometrów, mogą już nie pamiętać tego marzenia i towarzyszącej mu niepewności. Motocykl, jednoślad z silnikiem, szybki, mocny i nieprzewidywalny… jak mam nauczyć się nim jeździć? Czy to naprawdę takie trudne? Na pewno dam radę? Warto w ogóle próbować? Bo, przykładowo, mam 150 cm wzrostu i mało siły w rękach i nogach, może lepiej dać sobie spokój i poprzestać na rowerze…
W tym miejscu mogę zapewnić, że motocyklem może jeździć niemal każdy. W zasadzie jedynym poważnym przeciwwskazaniem jest silny strach przed tego typu aktywnością. Niektórzy po prostu zaczynają panikować, gdy siedzą na nieosłoniętym pojeździe, który jedzie dosyć szybko i pochyla się w zakrętach. To nic wstydliwego, w końcu każdy z nas czegoś się boi – wysokości, latania, prędkości, wody itp. Jeśli więc masz się męczyć i za każdym razem doświadczać ściśniętego gardła, gdy wsiadasz na motocykl (czy to jako kierowca, czy pasażer), rzeczywiście odpuść i ewentualnie daj sobie czas. Natomiast jeśli uważasz, że masz tylko słabe warunki fizyczne, absolutnie się nie poddawaj. Na pewno znajdziesz maszynę dla siebie i wcale nie jest tak, że wysocy zawsze mają lepiej.
Motocyklista niski czy wysoki, który ma lepiej? Czy motocykle są tylko dla wysokich, ponad 185 cm wzrostu? [Felieton]
Nigdzie nie dojdziesz, jeśli nie wiesz, dokąd idziesz. Brzmi to jak tani coaching, ale jest w tym sporo prawdy. Zastanów się, jaki rodzaj motocyklowej aktywności najbardziej cię kręci. Chcesz podróżować, sprawnie latać po mieście, jeździć po torze, poszaleć w terenie? Od tego wiele zależy, chociażby to, czy musisz zrobić motocyklowe prawo jazdy. Zdobycie prawka, związane z tym koszty i trudności, jest jednym z głównych czynników zniechęcających do realizacji marzenia o jeździe motocyklem.Tymczasem jeśli mamy określony cel, np. wyłącznie amatorską jazdę sportową po zamkniętych obiektach, teoretycznie żadna z motocyklowych kategorii – AM, A1, A2 czy A – nie jest potrzebna. Pit bike’a, torowego sporta czy crossa zabierasz busem albo na przyczepce na odpowiedni tor i po prostu zaczynasz treningi. Natomiast wiele zależy tu od wewnętrznych regulaminów obiektów i organizatorów szkoleń czy zawodów, niektórzy z nich wymagają odpowiednich uprawnień. Moim zdaniem w pewnej perspektywie czasowej zawsze warto zrobić prawko kat. A, żeby być gotowym na dalsze motocyklowe wyzwania, które po prostu lubią się pojawiać. W końcu apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Daleko nam od poczucia fałszywej elitarności, ale jazda motocyklem ma swoją specyfikę i mnóstwo niuansów. Dlatego jeżeli zdecydowałeś się już na kurs na prawko kat. A1, A2 czy A, postaw na typowo motocyklową szkołę z instruktorami wyspecjalizowanymi szkoleniu na jednośladach. Z łatwością znajdziesz rekomendacje, np. na lokalnych grupach motocyklowych w social mediach. Ośrodki, w których kursy na kat. A są tylko dodatkiem do innej działalności, też przygotują cię do egzaminu, który w końcu zdasz. Skoro jednak i tak musisz zapłacić niemałe pieniądze (w 2023 roku średnio 2000-3500 zł), to poszukaj szkoły, która da ci najwięcej. Zaliczone zadania egzaminacyjne to jedno, a dodatkowe wskazówki i patenty przekazane przez instruktora, przydatne w codziennej jeździe i rozwijaniu umiejętności – drugie. Zdobyty „plastik” to dopiero początek motocyklowej drogi – w przeciwnym razie szybko może stać się jej końcem. To bardzo brutalne stwierdzenie, ale taka jest jazda motocyklem, zwłaszcza po drogach publicznych. Stawia wiele wyzwań, lubi zaskakiwać i niechętnie wybacza niewłaściwe zachowania i reakcje. Albo nauczysz się pewnych rzeczy na dodatkowych kursach, albo na własnych błędach. Poszukaj w internecie ofert szkoleń i zwróć uwagę na to, jak są zróżnicowane. Mają różne poziomy i różną tematykę: jazda precyzyjna (wolne manewry), jazda miejska, zakręty, hamowanie, offroad itp. Już po pierwszych jazdach doszkalających na pewno zobaczysz różnicę. Nie obędzie się też bez regularnie odrabianej „pracy domowej”. Mówiąc krótko, musisz stale ćwiczyć. To nie jest tak, że pójdziesz na szkolenie, łykniesz trochę wiedzy, a ona w tobie w magiczny sposób zostanie. Musisz wbić ją w pamięć mięśniową i korzystać na zasadzie odruchu.
Sześć nie zawsze oczywistych zasad, które pozwolą bezpiecznie jeździć motocyklem i skuterem 125 cm3 oraz trójkołowcem bez prawa jazdy kat. A, A2, A1
Załóżmy, że masz samochodowe prawo jazdy od co najmniej trzech lat i chcesz skorzystać z możliwości jazdy motocyklem lub skuterem klasy 125. Choć nie jesteś zobligowany do zaliczenia żadnego kursu przed wyjechaniem na ulicę, to jednak wciąż gorąco namawiamy do wykupienia kilku godzin z instruktorem. To naprawdę otwiera oczy i pomaga uniknąć przykrych sytuacji, a przynajmniej tych wynikających z typowych błędów „świeżaka”. Jeśli jednak z jakichś powodów nie jesteś w stanie skorzystać z pomocy instruktora i musisz uczyć się sam, to poważnie podejdź do tematu. Przede wszystkim zacznij od zakupu dobrej odzieży motocyklowej (kask jest oczywistością). Upadki są bardzo prawdopodobne i lepiej jest przyjmować ich skutki na grube rękawice, ochraniacze w kurtce i spodniach oraz na solidne, usztywnione buty. Nie rzucaj się od razu w wir ruchu drogowego, do ćwiczeń wybierz rozległe miejsce z minimalnym ruchem, np. gminne targowisko lub parking pod marketem poza godzinami ich pracy, drogę techniczą wzdłuż autostrady czy inne mało uczęszczane odcinki. Przygotowania do pierwszej jazdy zacznij od prawidłowego ustawienia kierownicy, dźwigni sprzęgła, hamulców, dźwigni zmiany biegów i skasowania luzu na manetce gazu, tak aby te wszystkie przyrządy były skonfigurowane pod ciebie.
Łatwo jest usiąść na motocyklu, ciężej przyjąć na nim właściwą pozycję. Poćwicz to na maszynie stojącej na centralnej podstawce (jeśli jest) lub ostatecznie na bocznej stopce. Stopy oprzyj na podnóżkach przednią częścią, z piętami uniesionymi lekko do góry. Tak by mieć swobodny dostęp do dźwigni zmiany biegów i hamulca, ale by stale na nie nie naciskać. Czubki buta skierowane do silnika, pięty na zewnątrz. Kolanami złap zbiornik paliwa i niech to będzie twój główny punkt styku ciała z motocyklem. Górna część ciała powinna być luźna. Nie trzymaj się kurczowo kierownicy. Masz ją lekko popychać w pożądanym kierunku, a nie ciągnąć do siebie. Górna część ciała lekko pochylona do przodu, ręce delikatnie zgięte w łokciach, po dwa palce leżą na dźwigni sprzęgła i hamulca przedniego. Zacznij od trenowania ruszania i zatrzymywania się. Na skuterze z automatyczną skrzynią biegów będzie łatwiej, na motocyklu z manualem będziesz musiał opanować wbijanie kolejnych biegów i schodzenie z nich. Przyjmij zasadę „stopa zaczyna, stopa kończy”. Przed zmianą biegu w górę włóż stopę pod dźwignię i delikatnie pchaj ją do góry (naprawdę delikatnie, kasując luz na dźwigni zmiany biegów). Następnie jednocześnie przymknij gaz i wciśnij sprzęgło dwoma palcami do połowy, wbij bieg i puść sprzęgło dodając gazu. Redukując rób podobnie, tylko tym razem naciskając dźwignię od góry. W momencie wciśnięcia sprzęgła dwoma palcami do połowy dodaj gazu a następnie zmień bieg w dół.
Dlaczego raz dodajemy gazu, a raz odejmujemy? Ponieważ motocyklowe skrzynie biegów, w przeciwieństwie do samochodowych, nie są synchronizowane. Aby uniknąć nieprzyjemnych stuków i szarpnięć przy zmianie biegów, musimy pracą gazem sami synchronizować prędkość obrotową zazębiających się elementów. To nie jest temat na jeden trening. Właściwe opanowanie szybkiej i cichej zmiany biegów w obu kierunkach zajmuje miesiące, czasem lata. Wiele zależy też od konkretnego motocykla. Trzeba to stale ćwiczyć.Trenuj powoli i dokładnie, ruszając, rozpędzając się do niewielkiej prędkości, zatrzymując się i ponownie ruszając. Zawsze patrz przed siebie, nie pod koło. Na tym etapie ważne jest to, by nauczyć się błyskawicznego stawiania stóp na podnóżkach po ruszeniu i zdejmowanie ich stamtąd dopiero po zatrzymaniu. Stopa ciągnąca się za motocyklem może wpaść między podnóżek a asfalt, a wtedy już tylko krok do gleby i skomplikowanego złamania.
To kolejny element, które należy najpierw przećwiczyć w przyjaznym i bezpiecznym środowisku. Hamowanie motocyklem to również bardzo rozległy temat, który będziesz eksplorował w zasadzie do końca swojej kariery na jednośladach. Tutaj ponownie rekomenduję szkolenia z instruktorem, który bardzo szybko dostrzeże błędy i powie, jak je skorygować. Bardzo ważna jest właściwa pozycja na motocyklu. Jeżeli chcesz zahamować pewnie i bezpiecznie, nie możesz trzymać się kurczowo kierownicy. Zapierasz się udami i kolanami, zostawiając stopom i dłoniom pełną kontrolę. Technik hamowania jest wiele, w zależności od miejsca, stylu jazdy i warunków. Generalnie w motocyklu szosowym głównym hamulcem jest ten przedni, i to jego przede wszystkim powinno się używać do uzyskania największej siły hamowania. Co nie znaczy, że tylny można sobie zupełnie odpuścić. Używanie hamulca przedniego i tylnego skraca nam drogę hamowania.Na początek można przyjąć, że hamowanie i zatrzymanie motocykla będziemy wykonywać wciskając poszczególne dźwignie odwrotnie do ruchu wskazówek zegara, w krótkich odstępach czasu. Zaczynamy od prawej stopy, leciutko przyhamowując tyłem. Motocykl lekko przysiądzie i ustabilizuje się, wtedy możemy mocniej nacisnąć dźwignię hamulca przedniego i rozpocząć właściwe hamowanie. Na koniec wysprzęglamy i albo redukujemy bieg, albo tuż po zatrzymaniu stawiamy lewą stopę na ziemi. Po, nie przed! Właściwą sekwencję ciężko jest opisać w tekście, natomiast łatwo przyswoić na placu manewrowym w towarzystwie instruktora. Dlatego jeszcze raz – zapisujcie się na szkolenia.
Tutaj również mamy do czynienia z rozległym zagadnieniem, po którym prześliźniemy się bardzo powierzchownie. Jakie zasady przy zmianie kierunku jazdy możemy uznać za najważniejsze, by uniknąć głupich zdarzeń? Przede wszystkim to nasz wzrok jest naszym przewodnikiem. Jedziesz tam, gdzie patrzysz, więc patrz tam, gdzie chcesz jechać. Bądź pewien, że jeśli zafiksujesz wzrok na jakiejś przeszkodzie, to prawdopodobnie się na nią wpakujesz. Podobnie z poboczem, płatami żwiru oraz innymi pojazdami. Nie patrz na nie, tylko obok nich, tam gdzie chcesz się znaleźć.Skręcając patrz głęboko w zakręt, a najlepiej dwa-trzy zakręty do przodu. Twoje ciało, a wraz z nim motocykl, pójdą za wzrokiem. I ponownie – nie trzymaj się kurczowo kierownicy. Twoje ręce oraz kierownica mają mieć pełną swobodę ruchów. Raczej odpychaj manetki niż ciągnij je do siebie. Chcesz skręcić w lewo, delikatnie pchaj lewą. Chcesz w prawo – prawą. Cały ciężar ciała w zakręcie ma być zakotwiczony na nodze zewnętrznej, głowa i tułów powinny być wychylone w stronę zakrętu. Techniki hamowania w zakrętach to już wyższa szkoła jazdy. Oczywiście dostępna na szkoleniach. Na początku staraj się hamować jeszcze przed wejściem w łuk. Nie wstydź się mocnego zwalniania i jazdy „na kwadratowo”. Większym obciachem będzie lądowanie w krzakach. Oby tylko tam… Tak samo jak ognia unikaj składania się w zakręt na śliskich nawierzchniach, np. pasach dla pieszych, liniach oddzielających pasy, torach tramwajowych czy paskach lepiku do łatania asfaltu, zwłaszcza po deszczu. Przecinając te miejsca trzymaj motocykl w pionie.
Artur Lis i Moto-Sekcja: szkolenie motocyklistów to moja misja i podziękowanie za prezent od losu [Wywiad]
To, co napisaliśmy powyżej, to nawet nie czubek tej góry, a sam czubek czubka. Liźnięcie absolutnie podstawowych zagadnień. Wracając do wstępu, jak najlepiej uczyć się jazdy motocyklem? Przede wszystkim mądrze, bez wyważania drzwi. Idąc na kolejne szkolenia, dosłownie kupujesz porcję wiedzy instant, zamiast mozolnie samodzielnie dochodzić do podobnych wniosków. Grasz „na kodach”, ale w tym przypadku jest to uczciwe. W dalszym ciągu będzie to maraton, a nie sprint, ale z jasno określonym celem i wynikami, które można obserwować z treningu na trening. Pamiętaj, że jazda na motocyklu opiera się na pamięci mięśniowej, więc po każdej dłuższej przerwie od jeżdżenia warto przed ponownym wyjazdem na drogę dokładnie przetrenować wszystkie poznane techniki.